Zaczytana• 21 lipca о 20:14
Moja przyjaciółka miała dziecko, które umarło w jej brzuszku dzień przed jej narodzinami.
Bardzo jej współczuję, sama mam trójkę dzieci. Wiem, że są ludzie, którzy zmagają się z takim smutkiem. Jak udało Ci się z tego wyjść? Czas? Praca? Co może pomóc? Ona ma dwójkę dzieci, ale to żałoba.
Zbuntowana• 21 lipca о 20:15
Co za koszmar, tylko czas pomoże, co jest przyczyną, jeśli nie tajemnica?
Odpowiedz
Szczęściara• 21 lipca о 20:19
Mojej przyjaciółce rok temu zdarzyła się taka sytuacja, lekarze opóźniali poród, lekarze nie spojrzeli na USG, a tam już wszystko stare i dziecko, anioł boży, umarło! Niedawno urodziła syna, ale ból straty jej nie opuszcza!
Odpowiedz
autor
Zaczytana
• 21 lipca о 20:22
Mówi, że zasnęła w nocy, a rano jej brzuch był rozkołysany, a dziecko jeszcze się nie poruszyło((((
Odpowiedz
Anonimowa_Bomba• 21 lipca о 20:25
A dziś mija rok, odkąd straciłam moich dwóch chłopców w 22 niedzielę.
Odpowiedz
Zbuntowana• 21 lipca о 20:26
koszmar! Byłam w ciąży z bliźniakami, straciłam jedno dziecko:( a jedno DZIĘKI BOGU udało mi się uratować.
I pamiętam w przeddzień, sen, że śni mi się, że idziemy z mężem, a na rękach mamy dwie dziewczynki, jakby dopiero z wypisu ze szpitala, w kocykach i z wielkimi różowymi kokardami. I idziemy do domu. A na spotkaniu jest biskup z matuszką, a on blagoslopal wszystkich tych, którzy mają nowonarodzone dzieci. A ja mówię do męża, chodźmy i my! Więc podchodzimy, on je błogosławi... i mówi - a to dziecko zabieramy! A matka jest cała na biało, radosna, bierze jedno z dzieci....
i wracamy do domu z jedną córką.
Nie od razu spodobał mi się ten sen....
masz podwójny żal:((((
wszystko wola Boża...tak trzeba było:( jak to okrutnie brzmi.... Bądź silna! Nasze dzieci są w dobrych rękach, to my jesteśmy w okrutnym świecie.....
I pamiętam w przeddzień, sen, że śni mi się, że idziemy z mężem, a na rękach mamy dwie dziewczynki, jakby dopiero z wypisu ze szpitala, w kocykach i z wielkimi różowymi kokardami. I idziemy do domu. A na spotkaniu jest biskup z matuszką, a on blagoslopal wszystkich tych, którzy mają nowonarodzone dzieci. A ja mówię do męża, chodźmy i my! Więc podchodzimy, on je błogosławi... i mówi - a to dziecko zabieramy! A matka jest cała na biało, radosna, bierze jedno z dzieci....
i wracamy do domu z jedną córką.
Nie od razu spodobał mi się ten sen....
masz podwójny żal:((((
wszystko wola Boża...tak trzeba było:( jak to okrutnie brzmi.... Bądź silna! Nasze dzieci są w dobrych rękach, to my jesteśmy w okrutnym świecie.....
Odpowiedz
GaduGadu• 21 lipca о 21:31
Rok temu - 12 miesięcy.Na drugi dzień urodziła syna - ciąża 9 miesięcy. Czyli 3 miesiące po tragedii znowu zaszła w ciążę? Muszę przyznać, że moja przyjaciółka ma świetne zdrowie.... Z depresji wyszła szybko i fizycznie doszła do siebie wielkimi krokami .... Innym ludziom powrót do zdrowia zajmuje lata. Lata mijają... a ty nie możesz dojść do siebie.......
Odpowiedz
Szczęściara• 21 lipca о 22:39
Tak, naprawdę chciała mieć dziecko! Powiedziała, że dojdę do siebie przez lato, a potem wróci do akcji!
Odpowiedz
W tej chwili piszą
0
























































































Wyślij