ZupaPomidorowa• 17 czerwca о 02:06
Dopiero na urlopie macierzyńskim zdałam sobie sprawę, jaka jest moja ulubiona praca.
Nie mówię o pracy, do której trzeba wrócić po macierzyńskim, mówię o tym, że na macierzyńskim znalazłam dla siebie zastosowanie (odkryłam w sobie nowe talenty) i bardzo to lubię. Czyli na urlopie macierzyńskim jest czas na myślenie, czytanie i wyciąganie wniosków. Lubię to, co teraz zarabiam, czerpię przyjemność ze zleceń i oczywiście z zysku, jaki przynosi moja praca. kto tak miała?
autor
ZupaPomidorowa
• 17 czerwca о 06:12
Chodzi mi teraz o to, że macierzyństwo to czas na zastanowienie się i wejście w rutynę, którą lubisz.
Odpowiedz
WiecznieGłodna• 17 czerwca о 08:16
Jeszcze tego nie rozumiem Zawsze marzyłam o byciu śledczym, ale rodzice mi na to nie pozwalali.
Odpowiedz
PolskaDusza• 17 czerwca о 08:21
Oj dziewczyny Bardzo kocham swoją pracę, z pracy można powiedzieć, że poszłam rodzić. Synek miał 1 rok, widać uważałam się za nieprzydatną społeczeństwu siedząc w domu. I oto efekt: bezsenność, obok smarkające dziecko, a o 10:00 na zawołanie jestem w pracy. A jak bardzo chcę być blisko małego, spacerować i bawić się z nim .... patrzeć jak dorasta. Gotować, piec ciasta, robić na drutach skarpetki.... robić wszystko, ale ze spokojnymi nerwami....
Odpowiedz
Diabeł_Wcielony• 17 czerwca о 08:25
Jestem taka sama, tylko że dostałam pracę, gdy dzieci miały 3 miesiące
Odpowiedz
Diabeł_Wcielony• 17 czerwca о 10:39
Podczas urlopu macierzyńskiego nauczyłam się szydełkować i przypomniałam sobie o szyciu. Jeszcze w instytucie skończyłam kurs kroju i szycia. I poszło dalej...Córka ma już 7 lat, w pracy była gdy miała zaledwie 1,5 roku. A dusza do pracy nie lgnie, choć pensja świetna i warunki odpowiadają. Te wzory i cicho stroichu w nocy. Teraz myśląc o drugim dziecku, przekieruję moją duszę na urlop macierzyński.
Odpowiedz
W tej chwili piszą
0
























































































Wyślij