Diabeł_Wcielony• 22 września о 18:29
Nie chcę rodzić przedwcześnie. Opisz, jak to się zaczęło dla Ciebie, która urodziłaś.
Od skurczów, albo od korka, albo to nawet nie jest jasne. Nie wiem. Czytałam dużo teorii. Chciałabym wiedzieć jak to jest naprawdę. Dziękuję wszystkim!!!
UFOłowca• 22 września о 18:33
zaczęły się skurcze, wsiadłam do samochodu, pojechałam do mamy, zabrałam mamę, przyjechałam do szpitala))))
Odpowiedz
PrawiePaniDoktor• 22 września о 18:45
Ja też nie zaczęłam rodzić. Przyszłam ze skurczami. A gdybym pojechała do szpitala, kiedy mi kazali, zostałabym tam na próżno przez 5 dni).
Odpowiedz
KiepskaWróżka• 22 września о 18:50
PRZY PIERWSZYM I TRZECIM PORODZIE W DOMU POCZUŁAM LEKKIE CHRUPNIĘCIE W DOLE BRZUCHA, KIEDY ODESZŁY MI WODY. A PRZY DRUGIM PORODZIE CZUŁAM BÓL W PODBRZUSZU I SKURCZE JAK PRZY MIESIĄCZCE, TYLKO MOCNIEJSZE.
Odpowiedz
KiepskaWróżka• 22 września о 19:00
Urodziłam dwoje dzieci. Pierwsze dziecko: przyjęto mnie na porodówkę z wyprzedzeniem, a następnego dnia wysłano na porodówkę, chociaż nie było skurczów - było rozwarcie. skurcze zaczęły się po przebiciu pęcherzyka. urodziłam półtorej godziny później. Przy drugim dziecku skurcze zaczęły się rano i narastały przez cały dzień, cały dzień chodziłam i patrzyłam na zegar, a kiedy nadszedł czas intensywnych skurczów, zaczęłam rodzić. też miałam przebijany pęcherzyk. urodziłam w 2,5 godziny. w obu przypadkach mieliśmy umowę, ale w różnych szpitalach położniczych.
Odpowiedz
KiepskaWróżka• 22 września о 19:05
Słuchaj lekarza, z którym się spotykasz, on powie ci, co jest najlepsze.
Odpowiedz
ZagubionaWDżungli• 22 września о 19:13
Od razu zadzwoniłam do mojej lekarki, powiedziała, że to nic nie znaczy, może być za tydzień.(tak na marginesie, 10 dni przed terminem).To było rano, przed 22 zaczął mnie chwytać brzuch, raz to zignorowałam, a za drugim razem, po godzinie przestraszyłam się, zadzwoniłam po karetkę.W szpitalu zostałam zbesztana, powiedzieli, że nic nie wiesz, to jeszcze nie poród, to tylko prekursory! Wiedziałam o tym oczywiście, rodziłam po raz pierwszy)))) Całą noc były te prekursory w odstępach około 1-1,5 godziny O 6 rano skurcze już się zaczęły, o 11.40 urodziłam.
Odpowiedz
CichaWoda• 22 września о 19:20
Cały dzień bolał mnie brzuch. Nie zwracałam na to większej uwagi, bo bolał przez całą ciążę. Wieczorem zadzwoniłam do mojej lekarki, powiedziałam tak i tak, a ona na to - jedź na porodówkę, niech to obejrzą. I okazało się, że oto Szczęście się wspina)))) urodziła w 37 tygodniu. Nie chciałam wcześniej jechać do szpitala. Urodziłam na hurra. Nie bój się, wszystko będzie dobrze! Miłego porodu!
Odpowiedz
MistrzyniSarkazmu• 22 września о 19:34
Obudziłam się, poczułam, że coś jest ze mną nie tak... a potem odeszły mi wody..... Nadal rodzę, jestem w siódmym miesiącu ciąży. Zadzwoniłam do lekarki, ona krzyknęła pilnie do szpitala, a ja jęczałam, że może jeszcze nie trzeba.... Ona i mój mąż przekonali mnie i za 5 godzin urodziłam....
Odpowiedz
autor
Diabeł_Wcielony
• 22 września о 19:46
Godzinę po korku? Możesz nie dotrzeć do szpitala na czas...
Odpowiedz
Szczęściara• 22 września о 19:58
Dziś rano zaczęłam mieć skurcze, z 5-minutową przerwą pomiędzy nimi. Zadzwoniłam do lekarza, który powiedział, że widział mnie wczoraj i że jest za wcześnie na poród. Powiedział, że mam zostać w domu do 16 godzin, a jeśli ból nie ustąpi, przyjechać do szpitala na badania. Dotarłam do szpitala przed 17, urodziłam o 23:40.
Odpowiedz
Czarodziejka• 22 września о 20:12
Zaczęłam rodzić 4 dni przed porodem (dzień przed terminem). Była bardzo śnieżna zima, dojazd na porodówkę był niemożliwy, tylko szlaki, dlatego się zgodziłam. i było mniej zamieszania, wszystko było na miejscu, wszystko spakowane, wszystko blisko).
Odpowiedz
Zakręcona• 22 września о 20:14
Poszłam do szpitala położniczego i NIE żałowałam! Zaszłam w ciążę, w domu przez półtora tygodnia szalałam z myślami, już się zdecydowałam!!! płakałam każdej nocy. Poszłam na porodówkę...4 dziewczyny takie jak ja, razem na schodach, razem się śmiałyśmy, rozmawiałyśmy całymi dniami, codziennie rano i wieczorem słuchałyśmy serduszka, patrzyłyśmy na wody, na stan dziecka. Potem wysyłałyśmy się nawzajem do porodu. Dopiero tam się uspokoiłam! A piątego dnia (był to już 42 tydzień) już widziałam, jak odchodzę, by urodzić dziewczynki. Nadal komunikujemy się i gratulujemy naszym dzieciom, urodzonym tego samego dnia! Z drugim dzieckiem położyłem się, nie czekając na nerwy. Zrobiliśmy USG, ponownie monitorowaliśmy serce, spojrzeliśmy na wody.Jeśli jesteś z kategorii zmartwionych wariatów, to połóż się, nie pożałujesz! Powodzenia i zdrowia dla Twojego dziecka! p.s: wkrótce Twój świat zmieni się na zawsze!
Odpowiedz
JakNieJaToKto• 22 września о 20:47
Dziewczyny, jak udać się do szpitala położniczego na planowane cesarskie cięcie?
Odpowiedz
NiePijęOdWczoraj• 22 września о 21:01
Obudziłem się o 5:00 rano w kałuży wody. Żadnych skurczy. Byliśmy w szpitalu położniczym o 7 rano, czekaliśmy na sali porodowej na mojego lekarza, o 8 przyszedł do pracy i nadal żadnej aktywności porodowej, minimalne rozwarcie. Powiedział, że potrzebna cesarka, o 11 operacja, o 11.35 dziecko do tatusia na klatkę piersiową.
Odpowiedz
TakaSobie• 22 września о 23:15
Obudziłam się o 2 w nocy, żeby iść do łazienki, dotarłam tam i odeszły mi wody (korek pękł dwa tygodnie przed porodem). Skurcze zaczęły się o 6 rano w odstępie 4 minut, dotarliśmy do szpitala położniczego o 8 rano. Urodziłam o 14.30. Chcieli mnie wcześniej umieścić w szpitalu położniczym, odmówiłam i zrobiłam to, co należało, odłożyłam córkę na dwa dni, zgodnie z warunkami, więc dostałam dwa dni telefonów, mówiąc: JAK TY JESZCZE NIE URODZIŁAŚ, PRZYGOTOWUJESZ SIĘ!!! Wyobrażam sobie, że gdybym była w szpitalu położniczym przez dwa tygodnie, prawdopodobnie dzwoniliby do mnie co 10 minut - jeśli jesteś w szpitalu położniczym, to musisz urodzić i koniec!
Odpowiedz
Pojechałam do szpitala położniczego z wyprzedzeniem - mój mąż bardzo się martwił, że zacznę rodzić, a on będzie w pracy, nie będzie mógł przyjechać na czas i urodzę w domu. Pojechałam do szpitala 4 dni przed porodem. Spędziłam tak tydzień leżąc i przygotowując się do porodu. W nocy budziłam się, żeby iść do toalety i kładłam się z powrotem, nie mogąc zasnąć. 10 minut później odeszły wody, biegłam założyć podpaskę - ale to nie pomagało, bo wody do 5.30 rano z każdym skurczem wypływały, musiałam zakładać pieluchę jednorazową. Skurcze były dla skurczów intensywnych 30 sek skurcz - 1 min odpoczynku i tak cały czas, aż do porodu. Od momentu odejścia wód do porodu minęło 7h50min. Tego, że pojechałam na porodówkę - nie żałuję: moje skurcze były bardzo wyczerpujące!!! taksówką bym normalnie nie dojechała. 5 godzin po rozpoczęciu skurczy - ledwo weszłam piętro wyżej na porodówkę: wszystko bolało i byłam bardzo zmęczona.Dziewczyny z porodówki - nadal moje koleżanki, miałyśmy fajną salę! Miłego porodu!
Odpowiedz
Zakręcona• 23 września о 04:31
W obu moich ciążach chodziłam przez co najmniej tydzień po pęknięciu korka. Skurcze zaczęły się później, ale wody nigdy nie pękły.....
Odpowiedz
Zakręcona• 23 września о 07:35
Okropne, nie rozumiem dlaczego cesarka. Rodziłam 30 godzin i ani razu nikt nie wspomniał o cesarce. Byłam nawodniona przez 6 godzin i powiedzieli mi, że to w porządku.
Odpowiedz
W tej chwili piszą
0
























































































Wyślij