GóraKasy• 25 września о 11:36
Krewni Jak to wyjaśnić?
Jak z tym walczyć? Idziemy do domu krewnych. Mój mąż i oni szturchają dziecko 7,5 miesięczną parówką. Krótko mówiąc, po prostu coś zrobić, ale że próbował od stołu, zmęczony już z nimi walczyć (mają dzieci na sztucznie karmione były i jadł od 4 miesięcy wszystko!!!! Staram się odżywiać prawidłowo, zdrowo, mam ich dość.
WariatkaZCharakterem• 25 września о 11:39
Dobrze jest raz odskoczyć. Jeśli nie są głupi, to zrozumieją
Odpowiedz
Błyskawica• 25 września о 11:44
Powiedzieć ’nie! Co i jak próbować mojemu dziecku, decyduję sama’. A jak nie rozumieją, to rzadziej do nich chodzić... i broń Boże nie zostawiać im dziecka... nasza babcia kiedyś tak grzeszyła... teraz, dzięki Bogu, się uspokoiła (tam główny ’trening’ prowadziła inna synowa, z której dzieckiem częściej siedziały).
Odpowiedz
ZwykłaNiezwykła• 25 września о 11:46
W takich przypadkach zawsze interweniował mój mąż, mówiąc, że nie ma potrzeby wkładać maluchowi niczego do buzi, mama wie lepiej, co jest potrzebne, a co nie, a on już jadł, nic nie chce, zwłaszcza kiełbasy. I tyle, bo cały czas było mi niezręcznie się czemuś sprzeciwiać i mam prosto. Poproś męża o interwencję w takich sytuacjach, mężczyznom jest łatwiej, to też jego dziecko.
Odpowiedz
PustyPortfel• 25 września о 11:48
Tego starego pokolenia nie da się zresocjalizować(((( Tylko nerwy będą postrzępione i będą trzymać się swojej drogi. Lepiej unikać wizyt albo jak jest święto to zabrać dziecko żeby się pobawiło.Ty możesz nie słuchać jako synowa ale mąż może i powiedzieć mamie że nie należy karmić dziecka byle czym...jak dziecko ostatnio brzuszek bolał...niech powie-kiełbasa to już nie to samo...i tak dalej)))) myślę że odpuszczą
Odpowiedz
PustyPortfel• 25 września о 11:50
Cytat:Mój mąż zawsze interweniował w takich przypadkach, mówiąc, że nie ma potrzeby wkładania czegokolwiek do buzi małego, mama wie lepiej, co jest potrzebne, a co nie, a on już jadł, nie chce niczego, zwłaszcza kiełbasy. I tyle, bo mi zawsze było coś niewygodnie się sprzeciwić, a mam prosto. Poproś męża w takich sytuacjach o interwencję, mężczyznom jest łatwiej, to też jego dziecko))myśli tak samo))siostra!!!!
Odpowiedz
Biała_i_Puszysta• 25 września о 12:16
Moja teściowa grzeszyła (o mało nie nakarmiła mojego 4-miesięczniaka faszerowaną kapustą i śmietaną, bo go do nich ciągnęło).
Rozmawiałam z mężem bardzo stanowczo na ten temat, tłumaczył mojej mamie dwa czy trzy razy pod moją nieobecność, zaangażowała się też jego siostra.
Teraz jest pięknie.
Rozmawiałam z mężem bardzo stanowczo na ten temat, tłumaczył mojej mamie dwa czy trzy razy pod moją nieobecność, zaangażowała się też jego siostra.
Teraz jest pięknie.
Odpowiedz
ProszęNieDodzwonić• 25 września о 12:25
Moja teściowa i teść tacy są. Nie można smażonej czerwonej ryby (to 6 miesięczne dziecko), to tu biały wędzony halibut. Mało nie wpadłam pod stół ))))). Więc oni też budują niechęć - my dla dziecka wszystko, na niczym nie oszczędzamy, a wy rodzice dziecko głodzicie. ))))
Odpowiedz
NieZałatwiajMnie• 25 września о 13:38
Nie ma mowy! Po prostu głośno mówię: dziecku nic nie dawaj! i wszystko...........supplied to my......
Odpowiedz
W tej chwili piszą
0
























































































Wyślij